Wycieczka klasy III b do Bratoszewic k. Strykowa

Po trzech latach wspólnej nauki nadszedł czas ostatniej, niemalże pożegnalnej wycieczki klasy 3 bg

Marcin Paździor

8 czerwca 2014 r.

Po trzech latach wspólnej nauki nadszedł czas ostatniej, niemalże pożegnalnej wycieczki klasy 3 bg Sama idea wycieczki-warsztatów w Bratoszewicach stworzona została przez jednego z uczniów klasy, mieszkańca tejże wsi, Szymona Wosika, który wziął wraz ze swoim tatą na swoje barki ciężar zaplanowania warsztatów artystycznych. Ogół społeczności klasowej był zachwycony planem, a sam wyjazd przerósł najśmielsze oczekiwania. Pierwszego dnia tj. 2 czerwca w poniedziałek wszyscy uczniowie wraz z wychowawcą, Panem Marcinem Paździorem, Panią Anną Lauk-Żuraw oraz ks. Łukaszem Owsianko zebrali się już o 7 nad ranem na dworcu Łódź Kaliska, skąd 25 minut później odjechał pociąg jadący przez Bratoszewice. Podróż pociągiem, która dla niektórych była pierwszą w życiu, minęła w oka mgnieniu. Po opuszczeniu środka lokomocji, mimo lekko siąpiącego deszczu, sprawnie dotaszczyliśmy nasze pakunki do ŁODRu (Łódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego), gdzie po sprawnym rozdzieleniu pokojów rozpakowaliśmy się i byliśmy gotowi do pierwszych warsztatów. Podczas nich podzieleni byliśmy zgodnie z uprzednio przygotowaną listą, pół klasy udało się na warsztaty pt. Poematy na koszulkach, prowadzone przez artystkę Małgorzatę Kalinowską, studentkę ASP w Gdańsku, natomiast druga część wzięła udział w zajęciach pt. Jestem częścią natury, które poprowadził plastyk Tadeusz Wieczorek, student ASP w Poznaniu. Zarówno jedne, jak i drugie bardzo nam się podobały, a część z nas na pewno nieraz ubierze się we własnoręcznie przygotowaną odzież, co niewątpliwie przypomni nam o tym jakże wspaniałym wyjeździe. Po zakończeniu pierwszej części zajęć nastąpiła krótka przerwa, podczas której oddelegowany do tego zespół dziewcząt pod wodzą nauczycieli podjął się trudu przygotowania obiadu dla naszej 29-cio osobowej grupy. Trzeba przyznać, że biorąc pod uwagę wszelkie przeciwności natury wszelkiej, jakie pojawiły się podczas gotowania efekt był całkiem zadowalający. Wielki garnek makaronu i przypominającej sos zawiesiny z mięsem został niemalże wyczyszczony do dna. Po obiedzie męska część klasy rozegrała wraz z ks. Łukaszem mecz piłki nożnej, a żeńska połowa odpoczęła po trudach obiadu, którego spożycie wymagało nie lada wysiłku ze względu na konieczność wzmożonego użycia mięśni żuchwy podczas konsumpcji makaronu. Mecz miał wyjątkowo heroiczny charakter, gdyż bez ustanku na głowy sportowców lał się z nieba zimny deszcz, który nie tylko pomagał ochłodzić organizm, lecz także powodował powstawanie na odzieży błotnistych plam, a nawet nalewał się do butów, powodując wielce nieprzyjemne odczucia. Jednak pomimo wszelkich przeciwności mecz trwał równe półtorej godziny i nikt na nic nie narzekał. Po zakończeniu rozgrywki i sprawnym umyciu się nastąpiła chwila wolnego czasu pozwalająca na zasłużone odsapnięcie przed kolacją. Posiłek ten na szczęście nie wymagał już tak wiele trudu, co poprzedni, a tym bardziej zmywanie po nim, ze względu na znikomą ilość niezjedzonego jedzenia. Po kolacji ponownie można było spędzić trochę czasu z przyjaciółmi, a dla chętnych odbyła się wieczorna projekcja filmu z 1993 roku pt. „Na krawędzi”. Po zakończeniu filmu, wprawdzie o bardzo różnych godzinach, ale wszyscy uczniowie udali się na spoczynek. We wtorek obudził nas brak oczekiwanej poprawy pogody, jednak nijak nie wpłynęło to na nastroje grupy. Z wyjątkiem kilku nieszczęśliwców, którzy musieli wstać wcześniej, by udać się do sklepu w celu nabycia brakujących artykułów spożywczych oraz sporządzić z nich śniadanie, wszyscy uczniowie wydawali się pół przytomni. Z letargu pośniadaniowego wyrwały nas pierwsze wtorkowe warsztaty, ponownie dzielone: Jestem częścią maszyny, zajęcia dla męskiej części klasy, poprowadzone przez tatę naszego kolegi-organizatora, Pana Krzysztofa Wosika, podczas których wspólnie stworzono konstelację mającą odzwierciedlać naszą grupę i „warsztat teatralny” dla dziewcząt, którym zajął się Pan Przemysław Sowa, aktor, recytator , instruktor teatralny i założyciel teatru PST. Oba warsztaty były niezwykle interesujące i sprawiły nam bardzo dużo radości. Po ich zakończeniu mogliśmy przez jakiś czas integrować się na własną rękę w dowolny sposób, aż do obiadu, którego zjedzenie tym razem nie kosztowało tak wielkiego wysiłku. Kurczak i kolorowy makaron, który przygotował następny oddział koleżanek plasuje się dosyć wysoko na liście kuchennych przebojów, których mieliśmy szczęście (bądź nieszczęście) doświadczyć podczas wszystkich dotychczasowych klasowych wycieczek. Po zakończeniu posiłku i zmyciu naczyń wybraliśmy się na przechadzkę do miejscowego neogotyckiego kościółka, mającego nawet swoją parafię erygowaną w 1525 roku. Bratoszewicki proboszcz opowiedział nam co nieco o wystroju świątyni, a także o swoich licznych osiągnięciach w dziedzinie renowacji jej. Mimo, że nie uświadczyliśmy tam sztuki najwyższych lotów, była to miła odskocznia od wystroju naszego ośrodka. Po zakończeniu zwiedzania większa część klasy udała się na spacer do sklepu, a reszta pozostała na wyjątkowo kameralnej Mszy Św. odprawionej przez Ks. Łukasza. Gdy wszyscy zgromadzili się znów w ŁODRze ponownie podzieliliśmy się zgodnie z płcią: na dziewczęta, które wzięły udział w warsztatach 10 sukienek poprowadzonych przez artystę, plastyka Pana Krzysztofa Wosika oraz na chłopaków, tradycyjnie grających w piłkę. Na szczęście tym razem zniknęło utrudnienie w postaci deszczu, toteż grało się nam całkiem przyjemnie. Następnie zgodnie z planem zjedliśmy niczym nieróżniącą się od poprzedniej kolację, podczas której Pan Marcin Paździor zaanonsował mający odbyć się później wieczorek poetycko-muzyczny w wykonaniu Szymonów: Wosika i Halickiego. Ciekawość i pociąg do sztuki sprawiły, że stawił się na nim prawie każdy. Autorskie wiersze Szymona W. i wspaniała gra Szymona H. w dodatku w specjalnie zaaranżowanym, przyciemnionym pomieszczeniu i w otoczeniu sporządzonych przez dziewczęta sukienek wywarła na obecnych naprawdę silne wrażenie. Po jego zakończeniu chętni mogli obejrzeć komedię romantyczną z 1995 roku pt. „Dziewięć miesięcy”. Po seansie i krótkiej modlitwie wszyscy udali się spać. W środę, z samego rana wreszcie ujrzeliśmy słońce. Poprawa nastrojów była wprost proporcjonalna do poprawy pogody, już od wczesnych godzin usłyszeć można było śmiech i inne oznaki radości wśród uczniów. Po pospiesznym zjedzeniu śniadania w końcu mogliśmy opuścić nasz ośrodek bez przeciwdeszczowych kurtek. Prawdopodobnie najbardziej wyczekiwane warsztaty miały miejsce na zewnątrz. Tym razem mimo podziału na grupy, który zadecydował tylko o kolejności zajęć, wszyscy uczniowie mieli możliwość wzięcia udziału zarówno w warsztatach jembe prowadzonych przez instruktorów szkoły City Bum Bum, jak i w zajęciach kuglarsko-integracyjno-sprawnościowych, które animował uczeń Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Uniwersytetu Łódzkiego - Krzysztof Olszewski. Te pierwsze, zgodnie ze swoją nazwą miały na celu zapoznanie nas z podstawowymi metodami gry na afrykańskich bębnach jembe pochodzących z samej Gwinei. Okazało się, że gra na nich nie jest taka prosta, jak mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka, jednak już po pół godzinie nauki byliśmy w stanie wygrać podstawowe afrykańskie rytmy. Drugie warsztaty, nie mniej porywające, dały nam możliwość zagrania w wiele integrujących gier zespołowych, a także indywidualnej nauki posługiwania się podstawowym sprzętem kuglarskim, strzelania z łuku, jazdy na waveboardzie (dwukołowej deskorolce), żonglowania oraz zabawy diabolem (czymś w rodzaju jojo, ale bez stałego przyczepu linki). Po skończonych zajęciach większość klasy mogła chwilę odpocząć, a pechowcy, których kolejka przygotowywania obiadu wypadła tego dnia musieli podjąć się trudu ugotowania zupy. Było to nie lada przedsięwzięcie, jednakże można powiedzieć, że zostało zwieńczone sukcesem. Wielki garnek zupy, którą trudno byłoby jakkolwiek zaklasyfikować w książce kucharskiej opróżniony został prawie do dna. Po zakończeniu konsumpcji zaczęły się pierwsze popołudniowe warsztaty: Biblioteka ksiąg osobistych poprowadzone ponownie przez Pana Krzysztofa Wosika. Polegały one na stworzeniu czterostronicowej książki mającej odzwierciedlać nasze wnętrze w oparciu o cztery tematy: drogę, sekretny ogród, światło i oswajanie. Warsztaty te okazały się świetną chwilą zadumy nad własnym wnętrzem i podejściem do świata, ale również dały możliwość spełnienia naszych plastycznych wizji w bardzo interesujący sposób. Połączenie zupełnej swobody twórczej z tematami, które jednak jakoś ograniczały ostateczny wygląd książek przyniosło niezwykle oryginalne efekty. Następnym warsztatem, również poprowadzonym przez Tatę Szymona Wosika były pejzaże osobiste, podczas których uczniowie mogli wylać na karton A2 swoje przemyślenia oparte o cytat "W tajemnicy każdego człowieka istnieje wewnętrzny krajobraz: z nietkniętymi równinami, z wąwozami milczenia, z niedostępnymi górami, z ukrytymi ogrodami..." Antoine de Saint-Exupéry. Powstałe w ten sposób graficzne arcydzieła zostały rozwieszone w ogrodzie między drzewami, co wyjątkowo poprawiło wizualne wrażenia podczas grilla, który odbył się tam zaraz po zakończeniu zajęć. Lekko zwęglone kiełbasy wprawiły wszystkich w szczególnie dobry nastrój, co zaowocowało długą sesją zdjęciową na łonie natury, w trakcie której pozowały nawet dwa miejscowe psy. Następnym punktem programu był pokaz plenerowy miejscowego teatru Stryk Pstryk, pod przewodnictwem Pana Krzysztofa Wosika. Mieliśmy okazję obejrzeć dwa krótkie spektakle, pierwszy, zatytułowany Takie jest życie w wykonaniu wyłącznie dzieci ze szkoły podstawowej, który zaskoczył wszystkich niemalże profesjonalną grą 11- i 12-latków oraz drugi pt. Bliscy i oddaleni oparty na twórczości ks. Jana Twardowskiego, gdzie główne role odegrali nasi klasowi przyjaciele: Weronika i Szymon. Nasyciwszy artystyczny głód wróciliśmy do ośrodka, gdzie Pan Marcin Paździor przedstawił nam szczegółowy plan dnia następnego, a także w krótkim słówku powspominał z nami poprzednie wspólne wycieczki. Lekko nostalgiczne nastroje nie ulotniły się już do końca dnia, gdyż wszyscy zdawali sobie sprawę, że jest to ostatnie spotkanie w takim gronie poza szkołą, toteż tego wieczoru część uczniów podjęła próbę spędzenia jak największej części pozostałego czasu z kolegami i koleżankami. W czwartek obudziliśmy się lekko niewyspani i smutni, jednak nastrój ten szybko minął, gdyż postanowiliśmy jak najlepiej wykorzystać ostatnie chwile wycieczki. Po zjedzeniu śniadania, które składało się przede wszystkim z resztek dotychczasowych posiłków zabraliśmy się do pakowania. Było to bardzo ciekawe zajęcie, gdyż niejednokrotnie rozbawiały nas rzeczy znalezione w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Po sprawnym spakowaniu manatków i opuszczeniu ŁODRu musieliśmy poczekać chwilę w ośrodkowym ogrodzie. Powrót odbywał się małym liniowym busem, toteż podzieliliśmy się na dwie grupy, jedna odjechała 0 11:55, a druga o 12:30. Pomimo bardzo niekomfortowych warunków spowodowanych brakiem luku bagażowego podróż powrotna minęła bardzo sprawnie, jednakże smutna atmosfera wywołana końcem wycieczki towarzyszyła nam jeszcze przez długi czas. Zdaniem całej klasy wycieczka ta zdecydowanie zajmuje pierwsze miejsce w panteonie dotychczasowych wyjazdów, nie tylko ze względu na to, że była ona ostatnią, lecz także dzięki temu, że dała nam dużo swobody i możliwość zwyczajnego bycia ze sobą przez cztery dni. Trudne warunki lokalowe, konieczność przygotowywania posiłków na własną rękę oraz możliwość spędzania czasu wedle własnej woli bardzo zintegrowały klasę i pozwoliły wyjątkowo miło przeżyć ostatni klasowy wyjazd. Jesteśmy także ogromnie wdzięczni zarówno naszemu Wychowawcy, jak i Panu Krzysztofowi Wosikowi za bardzo liczne fotografie, które najlepiej pokazują, jak bardzo ta wycieczka się udała, a także są wyjątkową pamiątką i na pewno nieraz oglądając je w przyszłości wspomnimy ten jakże wspaniały wyjazd.

Juliusz Neuman, IIIb SG fot. Marcin Paździor

Zuzia H. maluje...
Zuzia H. maluje...
Jestem częścią maszyny - warsztat plastyczny
Jestem częścią maszyny - warsztat plastyczny
Jestem częścią maszyny - warsztat plastyczny
Jestem częścią maszyny - warsztat plastyczny
Na obiad będzie kurczak z makaronem - Zuzia R. w akcji
Na obiad będzie kurczak z makaronem - Zuzia R. w akcji
Marta M. dogląda smażenia kurczaka - główny autor tego obiadu
Marta M. dogląda smażenia kurczaka - główny autor tego obiadu
Jadzia G. też ma ważną funkcję - myje i kroi kurczaczka
Jadzia G. też ma ważną funkcję - myje i kroi kurczaczka
Obiad gotowy - wszyscy jedli do sytości
Obiad gotowy - wszyscy jedli do sytości
Jeśli ktoś chciał dokładkę - proszę bardzo
Jeśli ktoś chciał dokładkę - proszę bardzo
Przed miejscowym kościołem pw. Św. Augustna
Przed miejscowym kościołem pw. Św. Augustna
Ks. Łukasz czyta ewangelię dnia
Ks. Łukasz czyta ewangelię dnia
Warsztaty
Warsztaty
Mecz piłki nożnej
Mecz piłki nożnej
Super wykop Szymona W.
Super wykop Szymona W.
Warsztat bębniarski
Warsztat bębniarski
Adam, Szymon, Szymon, Maciek
Adam, Szymon, Szymon, Maciek
Klaudynka, Julek, Kasia, Zuzia, Hania
Klaudynka, Julek, Kasia, Zuzia, Hania
Zuzia, Hania, Zuzia, Marta
Zuzia, Hania, Zuzia, Marta
Marta, Jadzia, Lidka, Marysia
Marta, Jadzia, Lidka, Marysia
Pan Paździor będzie próbował strzelać z łuku
Pan Paździor będzie próbował strzelać z łuku
Weronika żongluje
Weronika żongluje
Bartek
Bartek
Marta, w tle Jdzia i Lidka
Marta, w tle Jdzia i Lidka
Warsztaty bębniarskie, druga grupa. Weronika, Kuba, Julka, Zuzia, Marcin, Szymon
Warsztaty bębniarskie, druga grupa. Weronika, Kuba, Julka, Zuzia, Marcin, Szymon
Warsztatów ciąg dalszy
Warsztatów ciąg dalszy
Warsztatów ciąg dalszy. Szymon, Daniel, Łukasz, Bartek, Gosia, Paulina
Warsztatów ciąg dalszy. Szymon, Daniel, Łukasz, Bartek, Gosia, Paulina
Hania trenuje strzelanie z łuku w czasie warsztatów kuglarskich
Hania trenuje strzelanie z łuku w czasie warsztatów kuglarskich
Jadzia jedzie na (dosłownie) jednośladzie podtrzymywana przez Adama i Zuzię
Jadzia jedzie na (dosłownie) jednośladzie podtrzymywana przez Adama i Zuzię
Julek nauczył się chodzić na szczudłach
Julek nauczył się chodzić na szczudłach
Klaudia odważyła się założyć szczudła, nawet umie na nich chodzić!
Klaudia odważyła się założyć szczudła, nawet umie na nich chodzić!
Kolej mycia naczyć tym razem przypadła Łukaszowi
Kolej mycia naczyć tym razem przypadła Łukaszowi
Zuzia będzie strzelać z łuku
Zuzia będzie strzelać z łuku
Daniela zmogło po meczu...
Daniela zmogło po meczu...
Warsztaty plastyczne
Warsztaty plastyczne
Klaudynka i Julek tworzą wspólne dzieło
Klaudynka i Julek tworzą wspólne dzieło
Efekt finalny męskich warsztatów "Jestem częścią maszyny"
Efekt finalny męskich warsztatów "Jestem częścią maszyny"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Uczniowie omawiają swoje prace wytworzone na warsztatach "Biblioteka ksiąg osobistych"
Marta
Marta
Zuzia, w tle prace plastyczne uczniów
Zuzia, w tle prace plastyczne uczniów
pani Anna Lauk-Żuraw
pani Anna Lauk-Żuraw
Grill
Grill
:)
:)