Sprawozdanie z wycieczki do Hiszpanii.
16 maja br. o godzinie 14.30 my, salezjańscy uczniowie pożegnaliśmy się z rodzicami i wraz z wychowawcami Panią profesor Agnieszką Lange i Panią profesor Dominiką Skibińską wsiedliśmy do autokaru i udaliśmy się do Hiszpanii - w ,,podróż naszego gimnazjalnego życia". Mimo ulewnego deszczu wyjechaliśmy w doskonałych humorach. Całą noc spędziliśmy w autokarze. Po 25 godzinach w końcu dotarliśmy do Avignon. Po przenocowaniu w hotelu F1 udaliśmy się na zwiedzanie miasta i słynnego mostu. Zapach wszechobecnej lawendy zadomowił się w naszych nosach i towarzyszył nam już do końca podróży .
W Blanes, w Hiszpanii zostaliśmy zakwaterowani w hotelu Costa Brava, którego dużym atutem był basen na dachu. Plaża, która mieściła się kilka przecznic dalej w malowniczej scenerii sprawiła, że wszyscy popadli w nie lada melancholię. Takie wrażenie wywarła na nas również msza odprawiona po katalońsku w lokalnym kościele oraz Ogród Botaniczny. Widoki z tego miejsca niektórzy określili mianem ,,jak ze snu". Następnego ranka wyruszyliśmy autokarem do Lloret de Mar, by stamtąd odbyć 40 minutowy rejs statkiem do Tossa de Mar. Obydwa te miejsca były przepiękne mimo tego, że pogoda nie była tak ładna, jak poprzedniego dnia (okropnie wiało). Śmiało możemy więc powiedzieć, że wycieczka była udana ( oprócz samego rejsu, bowiem większość uczestników zeszła z pokładu ,,na czworakach" z powodu nagle ujawnionej choroby morskiej, ale i tak uważamy, że warto było popłynąć). W środę udaliśmy się w półtoragodzinną podróż do Barcelony. Odwiedziliśmy tam zjawiskowy Park Guell, zobaczyliśmy kościół Sagrada Familia, który niektórzy pokochali niemal od razu, za jego oryginalną architekturę.
Po odwiedzeniu najistotniejszych zabytków zobaczyliśmy jeden z największych i najsłynniejszych stadionów świata - Camp Nou. Mieliśmy możliwość wejścia na murawę tym samym wejściem co piłkarze Fc Barcelony, obejrzenia szatni dla gości, rozgoszczenia się w miejscu komentatorskim, zwiedzania muzeum klubu oraz zrobienia zakupów w FcBotiga . Po Barcelonie przyszedł czas na Montserrat- masyw górski na którym znajduje się klasztor Benedyktynów a w nim figurka Matki Bożej tzw ,, Czarnulki", która jest patronką Katalonii. W ciągu następnych dni trzykrotnie odwiedziliśmy miejscową plażę pokrytą drobnym żwirkiem, wbijającym się w stopy ( taki darmowy peeling). Ostatnią wycieczką był park wodny Marineland. Mieliśmy okazję obejrzeć pokazy papug, które potrafiły mnożyć, dodawać oraz jeździć specjalnie dla nich skonstruowanym samochodzikiem, pokaz fok, które nie tylko umieją reanimować ludzi ale też dbają o czystość i potrafią tańczyć oraz pokaz delfinów, który zatykał dech w piersiach.
Niestety wszystko co dobre za szybko się kończy. Wkrótce nadszedł dzień wyjazdu z Blanes, w którym zdążyliśmy się już nieźle zadomowić, prawie jak u siebie. W drodze powrotnej odwiedziliśmy muzeum Salvadora Dali, którego sztuka chociaż nieco dziwaczna, wzbudziła w nas niezłe zaciekawienie. Następnego dnia, po noclegu w hotelu F1 przyszedł czas na zjedzenie ostatniego croissanta i wyruszenie w kierunku Polski. Do Łodzi dojechaliśmy około godziny drugiej w nocy. Przypuszczamy, że większość z nas podobnie jak my wspomina ten wyjazd z sentymentem i nadzieją na jego powtórzenie w następnym roku. Chciałybyśmy bardzo podziękować wychowawczyniom, które spędziły z nami dziesięć dni, co z pewnością było bardzo wyczerpujące, czuwały nad naszym bezpieczeństwem i dobrym samopoczuciem ( również zdrowotnym) oraz reszcie uczestników za to, że ten wyjątkowy czas spędziłyśmy właśnie z nimi. Osobiście musimy przyznać, że bardziej zgranej grupy w życiu nie widziałyśmy! Bardzo nam się w Hiszpanii podobało i dlatego w imieniu swoim oraz naszych kolegów i koleżanek prosimy o jeszcze!
Justyna Krakowiak IIc
Karolina Pabin IIc
fot. Agnieszka Lange