Ładowanie strony...
31 marca 2020

Recenzje uczniów 3b

Sylwia Gajewska

Jerzy Stołowski: Po przeczytaniu książek „Asiunia” i „Bezsenność Jutki” uważam, że wojna jest bardzo niesprawiedliwa. Ginie tak dużo ludzi, którzy są niewinni. Zasmuciło mnie także to, w jakich warunkach żyły obie dziewczynki. Za nic nie chciałbym znaleźć się na ich miejscu.

Uczniowie 3b omawiali dwie pozycje obowiązkowe plus literaturę uzupełniającą, próbując zrozumieć, co oznacza wojna. Oto ich wrażenia...

Adam Dorcz: Autorem książki „Moje dzieciństwo w Aleppo” jest Grzegorz Gortat. Opowiada ona o wojnie domowej w Syrii. To nie jest wesoła lektura, wręcz przeciwnie, jest ona smutna, przerażająca i warto ją czytać w towarzystwie mamy albo taty. Dzięki tej książce dowiedziałem się, jak trudne jest życie podczas wojny a dzieciństwo bohaterów wcale nie jest cudowne. Podobały mi się ilustracje. Uważam, że książka jest smutna i ponura.

Bartłomiej Wijata: Uważam, że książka Joanny Papuzińskiej nie jest tak bardzo smutna. Asiunia dużo się cieszyła, choć była wojna. Np. u cioci Tygrys, gdy udawała, że nie wie do czego służą ubrania i zakładała na głowę majtki a na ręce pończochy. Te ciocine żarty pomagały, żeby dziewczynka nie była smutna. Nie wiem, czy to było dobre, że jej bracia sprzedawali papierosy, ale musieli zarabiać na jedzenie. Moim zdaniem wojna jest bezsensu, bo ludzie powinni się dogadywać i sprawiedliwie dzielić a nie walczyć.  "Bezsenność Jutki" to też bardzo smutna książka. Gdy ciocia opowiada bajki, to ciągle mówi o jedzeniu, bo wszyscy w rodzinie czują głód. Kiedy to czytałem, to się bałem, że to się stanie znowu. Nie chciałbym żyć w takich czasach i myślę, że inni też nie. Ale jest jedno w tej historii, co bym chciał, mieć takiego kruka jak Jutka.

Marcin Sporysiak: Niedawno przeczytałem książkę pt.: „Bezsenność Jutki.” Nie spodobała mi się ona, ponieważ było w niej opisane smutne życie za murami getta. Było w niej bardzo mało humoru. Książka ta nie miała zakończenia, bo nie chcieli napisać brutalnej prawdy. 

Michał Deina: Po przeczytaniu lektur „Bezsenność Jutki” i „Wszystkie moje mamy”odczułem trochę żalu z powodu śmierci. Również odczułem niesprawiedliwość, ponieważ Hitlerowcy kłamali, zamykali ludzi i robili potworne rzeczy. Na szczęście było tez trochę śmiechu. Ale najważniejsze było to, że była radość i pomoc. Moim zdaniem ludzie, którzy żyją w tych czasach, mają bardzo dużo szczęścia i nie chciałbym powtarzać tamtej historii.

Ignacy Karbowiak: Mnie najbardziej poruszyła książka „Wszystkie moje mamy”. Dlatego, że wojna była pokazana bardziej drastycznie niż w lekturach obowiązkowych. Bardziej mi pokazała rzeczywistość tamtych czasów. Ta książka miała chwile, w których czułem smutek, przygnębienie i lekką złość. Podobała mi się ta opowieść.

Konstanty Zwierzak: Moje wrażenia po przeczytaniu obu lektur są nieco skrajne. Obie książki są ciekawe, ale podobał mi się tylko „Asiunia”. W tej pozycji wojna była opisana mniej drastycznie a nawet czasem zabawnie np. gdy Asiunia bawiła się z ciocią Tygrys. W „Bezsenności Jutki” woja była przedstawiona bardziej realistycznie i było mi bardzo smuto, gdy ją czytałem. Z obu lektur dowiedziałem się dużo o wojnie, łódzkim getcie i życiu w nim. Zacząłem doceniać, że żyję w czasach, w których jest pokój. Dzieciom polecałbym jednak przeczytać „Asiunię”, zwłaszcza tym wrażliwym.

Franciszek Zaręba: Moją szkolną lekturą jest "Asiunia". To historia prawdziwa, która dzieje się w Warszawie, podczas II wojny światowej. Opowiada ona o 6-letniej dziewczynce, która mieszkała w stolicy i kazali jej się wyprowadzić. Książkę tę napisała Joanna Papuzińska (Asiunia). Bohaterami są: ona sama, sześciu braci, mama, tata i ciocia Tygrys. Podczas wojny nie było samej tragedii, były też śmieszne momenty, np. gdy Asiunia była u cioci Tygrys, bawiła się i krzyczała: "Tygrys! Tygrys! Ogon sonie wygryzł!" Gdy czytałem tę książkę czułem złość, ponieważ w czasie wojny cierpieli niewinni ludzie. Książka mi się podobała i polecam ją kolegom!

Karol Łapka: Smuciła mnie książka „Asiunia”! Na początku już się rozpłakałem. Kiedy dziewczynka była u sąsiadki, przyjechali niemieccy żołnierze i zabrali mamę bohaterki. W dalszej części Warszawa została zbombardowana, autorka została przewieziona do dwóch rodzin a potem do swojej babci. 1 sierpnia 1944 wybuchło Powstanie Warszawskie. Pod koniec książki było już lepiej, bo wrócił tata.

Marceli Nogala: Książka „Asiunia” autorstwa Joanny Papuzińskiej i „Bezsenność Jutki” Doroty Combrzyńskiej – Nogali opowiadają o dziewczynkach, które żyją podczas II wojny światowej. Bardziej podobała mi się ta pierwsza, ponieważ zaciekawiła mnie w czasie czytania. Najbardziej zaciekawiło mnie jak straciła tatę a na końcu lektury odnalazła rodzica. Gdybym był na miejscu Asiuni, też bym się ucieszył na widok taty.

Krzysztof Tyburski: Moimi uczuciami z obu lektur są: ciekawość, zaskoczenie, smutek, ale tez rozbawienie. Ciekawość, co się stanie dalej z Jutką i ciocią Estera, bo losy Asiuni są znane. Zaskoczenie, że Jutka z dziećmi przychodziła na plac, gdzie jeździły tramwaje. I udzie przez okna rzucali czasem jedzenie. Smutek, gdy zachorowała Jana, koleżanka Jutki i gdy jej babcia umarła z głodu. Rozbawienie, bo pojawiły się śmieszne historie. Na przykład, gdy Marek, brat Asiuni przyszedł do piwnicy w czasie bombardowania z garnkiem klusek, żeby się nie zmarnowały. Zabawne było też, jak Jutka z babcią śpiewały piosenkę o Hitlerze na nocniku. Większe wrażenie wywarła na mnie „Bezsenność Jutki”.

Jakub Chomiankiewicz: Lektura „Asiunia” sprawiła, że poczułem lekki strach i zdziwienie. Po pierwsze przeraźliwe było to, że tak małe dzieci były tak strasznie traktowane. Mała Asia straciła mamę a tata się gdzieś zagubił i dziewczynka musiała sobie radzić tylko z babcią i ciocią Tygrys. Dziwne było to, że historie wojenne nie zawsze się dobrze kończą, ale w tym przypadku było wszystko dobrze.

Kamil Stępniak: Moim zdaniem „Asiunia” to ciekawa książka, w której autorka opowiada o swoim życiu i o życiu innych w czasie wojny. Lektura ma zabawne momenty np. jak ciocia Tygrys goniła Asiunię. Ma też akcje smutne, w których np. spada bomba na dom bohaterki. Książka jest dla mnie źródłem informacji jak ludzie radzili sobie w czasie wojny. Trzeba było sobie zorganizować jedzenie nie mając dostępu do pieniędzy. „Asiunia” bardzo mi się podobała i chciałbym przeczytać jej drugą część, czyli „Darowane kreski”.

Adam Wicher: Książka „Wszystkie moje mamy” to przepiękna historia o Irenie Sendlerowej autorstwa Renaty Piątkowskiej. Lektura jest ciekawa i dość smutna, więc warto ją czytać obok rodziców. Podoba mi się ten styl pisania. Historia dzieje się w czasie II wojny światowej w Warszawie i jej okolicach. W tym wydaniu są piękne obrazki. Lubię literaturę wojenną. Są wyjaśnienia trudnych słów. Ma dobre, choć nie najlepsze zakończenie.

Piotr Rudnicki: Książka „Asiunia” bardzo mi się podobała. Nie była napisana strasznie, choć opowiada o wojnie. Były tam też zabawne historie. Czyta się ją szybko i polecam ją wszystkim.

Jan Kiełek: Nie podobały mi się przeczytane lektury. W niektórych miejscach, jak czytałem, chciałem brać nogi za pas. Współczuję tym, którzy stracili rodzinę w czasie II wojny światowej. Bardzo się cieszę, że nie żyjemy w tamtych czasach.

Franciszek Pełzowski: „Bezsenność Jutki” opowiada o dziewczynce imieniem Jutka. Opiekowali się nią dziadek i ciocia Estera. Wszyscy mieszkali w łódzkim getcie. Dziadek opowiadał jej piękne bajki na dobranoc. Jutka tęskniła za rodzicami, bo wyjechali i już nie wrócili. Lektura podobała mi się, ponieważ były w niej opisane ciekawe przygody. Była smutna.

Julian Skinder: „Asiunia” to wzruszająca opowieść, której bohaterka jest 6-letnia Joanna. Dziewczynka miała smutne dzieciństwo w czasie II wojny światowej. Niemcy zabrali do obozu jej mamę i tatę. Życie było straszne. Uważam, że dzieci nie powinny poznać nigdy co to jest wojna!

Julian Parzyszek: Obie przeczytane lektury było bardzo ciekawe i smutne. Mają one wspólną cechę, opowiadają o wojnie. W pewnych momentach książek można się bardzo wzruszyć i zdenerwować. Łączy je to, że jest w nich napisane jak cierpiały dzieci i dorośli podczas wojny. Polecam każdej wytrwałej osoby, by je przeczytać.

Antoni Słowiński: Najbardziej podobała mi się lektura „Bezsenność Jutki”. Opowiada ona o życiu ludzi w Łodzi w czasie II wojny światowej. Jutka była Żydówką, mieszkała z dziadkiem i ciocią Esterą w Getcie. Ta opowieść wzbudziła we mnie smutek i strach. W tamtych czasach było bardzo mało jedzenia, dzieci chodziły głodne, czasem dostawały tylko chleb z cebulą. Jutka żyła w ciągłym strachu, ponieważ została bez rodziców i musiała chować się przed Niemcami. Czytając takie książki poznajemy historię naszego miasta. Ciekawi mnie, jak żyli ludzie w Łodzi przed nami.

Michał Żurawski vel Grajewski: Najbardziej poruszyła mnie książka pt. „Wszystkie moje mamy” autorstwa Renaty Piątkowskiej. Jest to historia żydowskiego chłopca, który w czasie II wojny światowej znalazł się w getcie razem z mamą, siostrą i ciocią Różą. Jego ojciec został schwytany podczas łapanki i wywieziony do obozu. W getcie panował głód. Mama Szymka oddawała wszystko, co miała do jedzenia, dzieciom. W końcu zachorowała.

Pewnego dnia Chana – siostra Szymka uratowała go przed Niemcami, którzy weszli do domu. Sama nie zdążyła się dokładnie ukryć i żołnierze wyciągnęli ją z łóżka za wystający warkocz. Bili ją, żeby nie płakała i wywieźli do obozu. W getcie zostali sami z mamą. Pomagała im siostra Joanna, czyli Irena Sendlerowa.

Pewnego dnia to ona przemyciła chłopca z getta w ciężarówce, w jednym z pudeł pełnym proszków, płynów i mydeł. W ten sposób trafił do nowej rodziny. Jego mamą miała być teraz pani Maria a on miał się nazywać Staś Kalinowski.

W nocy płakał i tęsknił za swoją prawdziwą mamą. Następnie zmienił dom i jego mamą była teraz pani Ania, u której były też inne dzieci, jak się okazało, również uratowane z getta. Kobieta bardzo dbała o swoich podopiecznych.

Gdy wojna się skończyła, po Stasia, czyli Szymka, przyjechała siostra taty – Pola, która stała się jego piątą mamą.

Gdyby nie te wszystkie kobiety, Szymon Bauman, bo tak naprawdę nazywał się chłopiec, nie przeżyłby wojny.

Najsmutniejsze i najbardziej poruszające były momenty, kiedy Niemcy zabierają tatę, potem Chanę i gdy umiera mama, a Irena Sendlerowa przytula mocno chłopca, bo nie wie, jak mu to powiedzieć. Smutne jest to, że dzieci nie miały normalnego życia, zabawek, chodziły głodne, nie miały, gdzie spać i żyły w strachu.

Dobrze, że ja nie muszę doświadczać takich okropności wojny.