Ładowanie strony...
2 marca 2020

Byliśmy w Filharmonii Narodowej

Marcin Paździor

W minioną sobotę grupa Melomanów wybrała się do Warszawy

Głównym celem był koncert oratoryjny w Filharmonii Narodowej, który wpisał się w obchodzi 250-tych urodzin Ludwiga van Beethovena i 10-tej rocznicy śmierci Mikołaja Henryka Góreckiego. Wyruszyliśmy spod szkoły o 13, dzięki czemu była możliwość pospacerowania po zakątkach Warszawy i zjedzenia obiadu.

W pierwszej części koncertu zabrzmiał wokalny utwór a capella Góreckiego Miserere (1981), siedząca obok mnie pani naliczyła aż stu czterdziestu śpiewających. Utwór zaczął się delikatnie, cichutko, wszystkie światła zgasły. Na scenie chórzyści dysponowali świecącymi pulpitami, które zapalały się wówczas, gdy dany muzyk rozpoczynał swoją partię. Po dwudziestu minutach utwór dotarł do kulminacyjnego momentu, rozbłysło światło, chór zabrzmiał potężnie, by po chwili zwów potęga dźwięku zaczęła niknąć, światła gasnąć. Utwór zatoczył koło, zakończył się tak, jak się rozpoczął.

Po przerwie zabrzmiał kolejny utwór Góreckiego, Ad Matrem (1971), dedykowany matce kompozytora, która zmarła, gdy ten miał dwa lata. Utwór na wielką orkiestrę, chór i sopran. Początek utworu stanowią rytmiczne uderzenia w bęben wielki, do którego dołączają inne instrumentu, po pewnym czasie wchodzi chór z krótkim zawołaniem Mater mea. Napięcie utworu wzmaga się coraz bardziej, które rozładowuje na końcu dzieła średniowieczna sekwencja w wykonaniu sopranu: Mater mea lacrimosa, dolorosa.

Ostatnim dziełem podczas koncertu było jedyne oratorium Beethovena: Chrystus na Górze Oliwnej (1803). Autorem libretta jest Franz Xaver Huber, który napisał także libretto jego jedynej opery Fidelio. Podstawę tekstu stanowiły dwa rozdziały czterech Ewangelii. Utwór został skomponowany na trzy głosy solowe (tenor - Jezus, sopran - Serafin, bas - Piotr), chór (apostołowie, żołnierze) i orkiestrę. Utwór przepełniony jest bogato zdobionymi ariami, kilkoma duetami i tercetem. Młodzi artyści śpiewacy pięknie oddali głębię partytury Mistrza.

Pod szkołą byliśmy przed 23. Kto nie był, niech żałuje. Grupa melomanów składała się jak zwykle z młodzieży, rodziców, dziadków i sympatyków dzieła ks. Bosko. Zapraszam na następne wyjazdy muzyczne. Kolejny już po wakacjach!