Wakacyjny obóz teatralny

Niezapomniane wydarzenie artystyczne, turystyczne i jakby jeszcze go nie nazwać, odbyło się w dniach 20-30 lipca 2007 r. w uroczym Tolkmicku nad Zalewem Wiślanym.

Administrator strony

3 października 2007 r.

Niezapomniane wydarzenie artystyczne, turystyczne i jakby jeszcze go nie nazwać, odbyło się w dniach 20-30 lipca 2007 r. w uroczym Tolkmicku nad Zalewem Wiślanym. Grupa teatralna, lub jak kto woli Teatr Beznazwy prężnie się rozwija. Dlatego chcąc doskonalić swój warsztat, pełni poświęcenia dla sztuki wyjechali na obóz. Ich wielkie oddanie, nieograniczona wiara w słuszność sprawy i kompletnie niczym nieskrępowana naiwność, nie mogły doprowadzić naszych wybitnych artystów nigdzie indziej jak tylko na dworzec kolejowy. Nie zważając na przeciwności losu dzielnie przemierzali Polskę. W skwarze dnia i chłodzie nocy nie przejmując się śniegiem, deszczem, upalnym słońcem przedzierali się przez „padoły i grajdoły”. Ich optymizm nie pozwolił im dostrzegać wszechobecnych niedogodności. Perspektywa wspólnych wakacji i wizja dzielenia pokoju z pozostałymi uczestnikami, była na tyle kusząca, że bez chwili wytchnienia zabrali się do pracy. Reżyser-scenarzysta-dźwiękowiec-charakteryzator pomimo zmęczenia i dźwigania 3-krotnie od siebie większego plecaka nie okazał współczucia ekipie aktorskiej, dręcząc ich nowymi zadaniami (czyt. z każdym dniem trudniejszymi, wymagającymi abstrakcyjnego myślenie etiudami). Jako wybitne gwiazdy dzień rozpoczynali relaksem. Odprężali swój umysł i ciało, by poczuć się jak prawdziwe balony, gdyż jak wiadomo praca ma różne oblicza. Niektórzy postanowili podzielić się swoja fascynacją i uwielbieniem dla gwiazdy muzyki pop. Zainteresowanie tym tematem obecnego tam audytorium wzrosło, gdy tajemne, rytualne tańce, wyżej wymienionego osobnika ujrzały światło dzienne. Tak rozpoczęła się przygoda z tańcem. W niedługim czasie ujawnił się pan Edzio (tudzież Janek) – wybitny miejscowy tancerz i choreograf. Wycieczki krajoznawcze są nieodłącznym elementem każdego wyjazdu wakacyjnego. Z tego też powodu jak przystało na prawdziwych turystów grupa udała się wodnym środkiem lokomocji do Krynicy Morskiej. W sanatorium „Zefir” oczekiwali ich dziadek Bolek i babcia Irena. Niestety do spotkania nie doszło z powodu nie zgrania się w czasie i przestrzeni. Wyjazd obfitował jednak w wiele innych, nieprzeciętnych atrakcji. Wśród nich była przejażdżka na rozwścieczonym bananie czy uczestnictwo w wyścigach konnych na polu arbuzowym. Po raz kolejny naiwnością wykazali się w wesołym miasteczku, gdzie wsiedli na niepozornie wyglądające połączenie karuzeli z kolejką, które w rzeczywistości tak niewinne nie było. W efekcie skończyli wisząc głowami do dołu. To jednak nie odstraszyło wszystkich. Niektórzy (modląc się) poszli jeszcze raz na tego przerażającego „potwora”. Na zakończenie pobytu grupa dała się poznać miejscowej publiczności dzięki wspaniałej sztuce na kanwie przypowieści o Synu Marnotrawnym. Wybitne kreacje aktorskie, tam stworzone, na zawsze pozostaną w pamięci Tolkmiczan. Łodzianom w pamięci pozostaną z pewnością wszystkie piękne i te mniej urocze chwile, lecz spędzone razem w imię „braterskiej przyjaźni i miłości”. Odkryto wiele nowych talentów oraz jednego nowego członka teatru, ale to co łączy wszystkich to fakt, iż umocnili wzajemne więzi, czemu dali wyraz w pięknych kartkach wręczonych na koniec wyjazdu. Cały wyjazd nie mógłby odbyć się gdyby nie dwie osoby, które poświęcili swój jakże cenny czas i wykorzystały całe pokłady cierpliwości sumiennie gromadzone od początku wakacji. Pani Sylwia Gajewska oraz Pani Marta Oleksik - to dzięki Nim miałyśmy w ogóle o czym pisać. Powrót do najnowszego artykułu: P O W R Ó T

Marta Lisiak i Kasia Szcześniak