Ładowanie strony...
24 stycznia 2017

Zimowe listy do Księdza Bosko czyli Kronika Lachtal 2017

Maria Skurska

Zapraszamy do zapoznania się z listami uczestników zimowiska w ramach przygotowania do uroczystości św. Jana Bosko

Lachtal 14. 01. 2017

Święty Janie Bosko,

po długiej, wielogodzinnej podróży nareszcie dojechaliśmy na miejsce, znosząc zapachy kiełbas przy wielokrotnych próbach zaśnięcia. Niejaki Stanisław został przyłapany na przemycaniu chipsów zawierających konserwanty i inne „śmieciowe” składniki tłumacząc się, że to tylko nachosy. Po tym stwierdzeniu już nigdy nie ujrzał ich na oczy.
Po zjedzeniu pysznego spaghetti i sprzątnięciu wszystkiego ze stołów (jeden z uczniów chyba zapomniał przyjść), wybraliśmy się na spacer po okolicy zapełnionej ogromną ilością śniegu, gdzie w naszym ojczystym kraju nawet przez pół wieku łącznie nie raczyło się aż tyle pojawić. Rzucaliśmy się śnieżkami oraz na siłę wrzucaliśmy się w zaspy śnieżne, nie oszczędzając naszej ukochanej kadry. Wszyscy biali, mokrzy, lecz szczęśliwi powróciliśmy do swoich pokoi oczekując na Mszę świętą. Po niej wszyscy odliczyliśmy się na kolacji, a następnie grupa dyżurująca posprzątała wszystko (ta sama osoba znowu zapomniała przyjść – chyba choruje na amnezję).
Dziękujemy Ci, że bezpiecznie dotarliśmy na miejsce.

Całujemy,
grupa Lachtal

Lachtal 15. 01. 2017

Święty Janie Bosko,
niestety, niczym w ubiegłym roku, nasza droga koleżanka Anastazja N., podupadła na swym szlachetnym zdrowiu i z wysoką gorączką została w ośrodku skazana na innych chorych. Reszta bierze antybiotyki – nic takiego.
Pierwszy dzień jazdy na dwuśladach – zwanych potocznie nartami – i jednośladach – snowboardach – przywitał nas na stoku ciepłymi promieniami słońca. Hm, mimo dnia wolnego, nie było zbyt dużo ludzi – nawet „kaczaki” nie przeszkadzały nam w upojnym delektowaniu się jazdą.
W drodze powrotnej mieliśmy okazję uczestniczyć we Mszy świętej odprawianej przez ks. Ryszarda w miejscowym kościółku. Mimo chłodu panującego (Austriacy chyba oszczędzają na ogrzewaniu),rozpaliło nasze serca piękne kazanie.
Głodni wróciliśmy do ośrodka na obiadokolację (rosołek oraz schab z surówką i ziemniakami – pani Dżeremek chyba weźmie udział w plebiscycie na najlepszego kucharza). Wieczór spędziliśmy grając w różne gry śmiejąc się przy tym i wspominając pierwszy dzień na stoku.
Zmęczeni poszliśmy spać zgodnie z obowiązującą ciszą nocną. W końcu pierwszy dzień na stoku za nami.
Dziękujemy Ci, za dobre warunki oraz ciepłe słoneczko. Prosimy o błogosławieństwo na kolejny dzień.

Ściskamy,
całe zimowisko Lachtal

Lachtal 16. 01. 2017

Święty Janie Bosko,
dzień zaczął się dla dyżurujących tragicznie - od siódmej trzydzieści musieli przez niemal godzinę obierać ziemniaki. Na stoku zastał nas wiatr niczym halny, który zniechęcił niektórych do jazdy. Wiatr ten spowodował pojawienie się nieoczekiwanego lodu, który był przyczyną wielu upadków. Natalia N. podczas nieszczęsnego hamowania wpadła z ogromnym hukiem w materac przyczepiony do płotu. Skończyło się to wielką, fioletową „śliwą” pod okiem. Na szczęście opiekuńcza pani Milenka zadbała o to, by ślad był jak najmniej widoczny. Po pysznej pomidorowej i kurczaku zaczęliśmy coroczne lepienie klusek śląskich. Oczywiście nie obyło się bez bitwy na mąkę, podczas której wszyscy znajdujący się w pobliżu padli jej ofiarą. „Poszkodowani” poszli się myć, by wstać czyści na nowy, nadchodzący dzień.
Dziękujemy Ci Janie, że mimo trudnych warunków wszyscy przetrwaliśmy bez większych obrażeń i prosimy, by jutrzejszy dzień był równie owocny.

Buziaki,
grupa Lachtal

Lachtal 17. 01. 2017

Święty Janie Bosko,
dzisiejszy zimowy dzień rozpoczął się od pysznego murzynka przygotowanego przez naszą ukochaną panią Marysię. Następnie standardowo wyruszyliśmy na stok. Niemal 40 – minutową drogę umilił nam film pt. „Wiek Adaline”. Gdy tylko wytknęliśmy nosy zza drzwi autokaru, to od razu sprawdziły się przepowiednie pani Deszcz dotyczące pogody –temperatura w Lachtal spadła aż do minus 18 stopni. Dlatego – ku niezadowoleniu niektórych osób – zeszliśmy ze stoku, aż godzinę wcześniej. Na obiad jedliśmy tradycyjną potrawę obozu w Lachtal – kluski śląskie z gulaszem
Granie w gry planszowe przerwała nam pani Skurska wołająca na kolację. W całym ośrodku rozprzestrzenił się zapach grzybów. Wszyscy zwabieni intensywną wonią zbiegli się do stołówki. Lecz okazało się, że zapiekanki zrobione również przez panią Milenką oraz panią Skurską pozbawione były pieczarek. Ale śmieszki z tych opiekunów. Wszyscy najedzeni poszli dalej ponieść się emocjom związanymi z „TABU”.
Prosimy Cię Janie Bosko o lepsze warunki pogodowe, oraz by „wielbiciele „boazerii i parapetów” mieli jak najmniej wypadków. Ale przede wszystkim, żeby wszyscy byli zdrowi – to jest przecież najważniejsze.

Uściski,
grupa Lachtal

Lachtal 18. 01. 2017

Święty Janie Bosko,
rano, o godzinie ósmej pani Milenka podczas kontroli stwierdziła, że dzisiaj będzie grzało słońce. Przepowiednia spełniła się w stu procentach. – Czyżby pani Milenka była wróżką?
Dobre warunki pogodowe pozwalały nam na szaleństwo na stoku aż do godziny 16.00. Jedyna przeszkodą na trasach były szkółki „kaczaków”, które notorycznie trzeba było omijać.
Tego dnia wielu uczestników zaliczyło kilka spektakularnych wywrotek, lecz obyło się bez kontuzji.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w sklepie, by kupić niezbędne nam do funkcjonowania produkty. W ośrodku okazało się, że wczorajszy zapach grzybów zwiastował dzisiejszą zupę pieczarkową, która jest popisową potrawą pani Dżeremek. Każdy najedzony i zmęczony poszedł odpocząć oraz spędzić czas ze współlokatorami.
Prosimy Cię Janie Bosko, by kolejny dzień był tak piękny jak dzisiejszy, o więcej śniegu i mniej lodu oraz o siłę i bezpieczeństwo na ostatnie dwa dni.
Buziaki,
zimowisko Lachtal

Lachtal 19. 01. 2017

Święty Janie Bosko,
dzisiejsza pogoda wreszcie nadawała się na robienie wspólnych zdjęć. Niejaki Mikołaj U., w trakcie jazdy i próby nagrania swoich narciarskich wyczynów złamał swój przyrząd fotograficzny, zwany potocznie „selfie – stickiem”.
Tego dnia Aleksandra Ch., obchodziła swoje 17 urodziny i z tej okazji nasza grupa hucznie wyśpiewała jej sto lat. W ramach prezentu dostaliśmy batoniki – a to wszystko dzięki Oli.
W międzyczasie chorzy umilali sobie czas grą w „makao”, momentem przełomowym było dobieranie sobie aż 27 kart przez Wojciecha N., co to dla niego.
Po obiedzie, gdy calutka grupa zameldowała się już w ośrodku, pani Milenka nie zapomniała oczywiście o sprawdzeniu porządku i gdy weszła do pokoju chłopaków, została zaskoczona nie tylko „wzorowym ładem i porządkiem”, ale i sposobem czytania (jeden ubrany w gogle i kask) – podobno to nowoczesne trendy czytelnictwa. Inny zwisając głową w dół skrupulatnie zagłębiał się w lekturę o poważnej tematyce, a jeszcze jeden gorączkowo wałczył z kurzem, tak że tylko nogi wystawały spod łóżka. Mina pani Milenki – bezcenna. Pani Skurska szczęśliwa i wniebowzięta, od razu uwieńczyła tę chwilę pamiątkowym zdjęciem.
Janie, dziękujemy Ci za dzień pełen wrażeń oraz prosimy o to, by ostatni dzień jazdy był owocny dla każdego.

Buziaki,
grupa Lachtal

Lachtal 20. 01. 2017

Święty Janie Bosko,
dzisiejszy dzień był (niestety) ostatnim dniem naszej jazdy. Na szczęście, mimo ostatnich szaleństw, nikomu nic się nie stało.*
Gdy pożegnaliśmy się ze stokiem, drogę powrotną umilił nam film pt.: „Piraci z Karaibów”. Największe wrażenie wywarł on na naszym przyjacielu, Janku P., który zafascynowany siedział nieruchomo przez kilka minut. Oglądanie przygód Jacka Sparwow'a przerwał ostatni postój w sklepie, byśmy mogli kupić austriackie słodycze. Wieczorem, po ciepłym posiłku, usiedliśmy wspólnie i słuchaliśmy gry na gitarze w wykonaniu naszego kolegi Michała P., oraz wykonywaliśmy piosenkę pt.: „Cup song”. I zabawa murowana! Ksiądz podczas ogłoszeń zarządził dzisiejszą ciszę nocną aż o 23.30!

Dziękujemy Janie Bosko za codzienne wysłuchanie naszych próśb, gdyby nie Ty, wszystko mogłoby się inaczej potoczyć.
Dziękujemy że jesteś.

Buziaczki
Wszyscy obozowicze Lachtal

*Gorące słońce spowodowało, że nasi koledzy – Janek P. oraz Maciek T. jeździli w samych dresach.

Lachtal/ Łódź, 21.02.2017

Święty Janie Bosko!
dzisiejszy dzień zakończył niestety nasz siedmiodniowy pobyt w Austrii. Rano wstaliśmy wcześnie, ponieważ Msza św. kończąca wyjazd zaczynała się o godzinie 7.30. Bezpośrednio po niej poszliśmy na stołówkę, by zjeść wspólnie nasz ostatni posiłek. Następnie wróciliśmy do pokoi, by spakować się oraz czekać na odjazd. By umilić sobie czas, dziewczyny z pokojów 2 i 3 usiadły wspólnie, by razem pośpiewać- płeć żeńska zawsze wie, jak się nie zanudzić!
Pusterwald pożegnaliśmy chwilę po godzinie 10.00. Nasi kochani gospodarze również pomachali nam na pożegnanie, z nadzieją na spotkanie w kolejnym roku. Niemal 10- godzinna podróż dla większej części naszej grupy minęła spokojnie i bezproblemowo.
Na ulicę Wodną 36 dojechaliśmy ok. godz. 21.40. Zabraliśmy wszystkie swoje rzeczy oraz pożegnaliśmy się ze wszystkimi - również z grupką z Mińska Mazowieckiego, którzy także mieli swój wkład w to, by atmosfera na wyjeździe była taka wspaniała. Za to im dziękujemy z całego serca!
Drogi Janie Bosko, wyjazd do Lachtal był dla nas szansą na poznanie nowych ludzi, dziękujemy Ci, że po raz 10 dałeś nam taką szansę wyjazdu, który zyskał taką pozytywną opinię. Narty, snowboard, wieczorne gry, wspaniała kadra, lepienie klusek śląskich, ale przede wszystkich miła atmosfera- po prostu dziękujemy oraz czekamy na kolejny rok.

Całujemy,
Wszyscy uczestnicy zimowiska Lachtal.

Natalia i Ola